Zobaczmy, na czym ta strategia polega i oczywiście, jak można na niej zarobić.
Przed odkryciem Australii ludzie myśleli, że wszystkie łabędzie są białe. Jakież było ich zdziwienie, gdy okazało się, że żyją tam również czarne łabędzie. Ludzie byli zaskoczeni tym faktem. Podobnie jest w inwestycjach. Tłum może się mylić, co jest właśnie szansą na zysk.
Nassim Taleb, pomysłodawca strategii, definiuje czarnego łabędzia jako nieprzewidywalne wydarzenie, które występuje na rynku. Ważne jednak jest, że to wydarzenie musi nieść za sobą przewidywalne konsekwencje po tym, kiedy już wystąpi. Tutaj jest właśnie szansa na zysk dla inwestora. Podsumowując: czarny łabędź to wydarzenie rzadkie, o ekstremalnym zasięgu i dających się przewidzieć skutkach. Przykłady takich czarnych łabędzi to: niedawny „kryzys” finansowy czy atak terrorystyczny na World Trade Center. Ci, którzy zainwestowali na spadek cen nieruchomości czy spadek akcji linii lotniczych, zarobili krocie. Nassim Taleb twierdzi, że warto zaryzykować by zyskać na nieprawdopodobnych wydarzeniach w gospodarce.
Modelowy skład portfela powinien wyglądać następująco:
- Zdecydowana większość w bezpiecznych aktywach (lokaty, obligacje)
- Niewielka część w bardzo ryzykownych aktywach (opcje, akcje start-upów)
Gdzie tu szansa na zysk?
Kluczem jest ryzykowna część portfela. Mają to być takie aktywa, które w przypadku wystąpienia czarnego łabędzia mogą przynieść bardzo wysokie zyski. Można stracić całe 10 % kapitału lub zyskać setki procent nawet w ciągu kilku dni. Pozostała część kapitału przyniesie bezpieczny, ale niski zysk. Portfel wygląda więc jak lokata ustrukturyzowana.
Przykładowy portfel
- 90 % obligacje Skarbu Państwa
- 5 % opcje na spadek indeksu Wig 20
- 5 % akcje spółki Mabion
Obligacje Skarbu Państwa to pewne, choć niskooprocentowane aktywa. Inwestycja w nie służy tylko odbudowie kapitału.
Opcje to ryzykowne aktywa. W przypadku nagłego załamanie na rynku zysk będzie wysoki. Jeśli bessa nie wróci – stracimy.
Mabion to biotechnologiczny start-up notowany na rynku New Connect. Spółka ta prowadzi badania laboratoryjne w kierunku stworzenia przeciwciał stosowanych w leczeniu raka. Trudno wyobrazić sobie zyski w przypadku, gdyby te badania odniosły sukces.
W najbliższej przyszłości postaram się wydzielić niewielką część portfela z przeznaczeniem na tego rodzaju ryzykowne inwestycje. Liczę się z możliwością straty tej części kapitału.
Treści przedstawione w artykule są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego artykułu, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego artykułu.
Z jednej strony prawda, ale z drugiej....jakie jest prawdopodobieństwo trafienia w wydarzenie typu "czarny łabędź"? Myślę, że niewielkie. Jak powiedział Warren Buffett w niedawnym wywiadzie dla Forbesa - wystarczy być trochę lepszym, ale być stale lepszym, żeby zarobić krocie. To jest chyba prostsza droga ;).
OdpowiedzUsuńCiekawa strategia. No ale właśnie - trzeba być kreatywnym i wyszukiwać takich zdarzeń i sytuacji które mogą okazać się czarnymi łabędziami.
OdpowiedzUsuńCzarnego łabędzia trafić ciężko, ale kiedy już się uda... Może jest nim teraz ropa???
OdpowiedzUsuńTrzęsienie w Japonii jest takim zdarzeniem. Najpierw spadek na giełdzie a potem wzrosty, bo to potężna gospodarka.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Kto wcześniej się tego spodziewał? Gospodarka Japonii jest potężna, ale ja w nią nie zainwestuję. Wg mnie Japonię czekają teraz chude lata. Być może powtórzy nawet scenariusz Grecji?
OdpowiedzUsuńCiekawa strategia ale warto zauważyć że rozegranie koncentruje się ona głównie na szorty i krachy.
OdpowiedzUsuńciekawe spojrzenie na ten temat, nie wiedziałam że tak się to nazywa :)
OdpowiedzUsuń