Philip Arthur Fisher urodził się w 1907 roku. Swoją firmę inwestycyjną założył zaraz po krachu z 1929 r. Trafił w dobry moment, ale nie rzucił się do kupowania. Przed kupnem wolał skrupulatnie analizować jakość finansów spółek giełdowych. Rozmawiał z zarządami, pracownikami, dostawcami, konkurentami, a nawet klientami... Szukał przewag konkurencyjnych i oceniał kompetencje zarządzających. Kupował wyłącznie dobre spółki - właśnie dlatego osiągnął sukces.
Uważa się, że jest on pionierem inwestowania w wartość. Był guru dla wielu rekinów giełdowych, w tym Warrena Buffetta, który osobiście się z nim spotkał. Fisher twierdził, że najlepszy czas na sprzedaż akcji to "prawie nigdy". Dość powiedzieć, że jedną z jego flagowych inwestycji była Motorola, którą kupił w 1955 r. Akcji Motoroli nie sprzedał do czasu śmierci w 2004 r.
Jak więc inwestował Fisher i czego możemy się od niego nauczyć?
Philip Fisher inwestował długoterminowo. Wierzył w swoje inwestycje i na nich zarabiał. Taką pewność posiadał, ponieważ jego analizy były bardzo dogłębne. W swoim portfelu inwestycyjnym posiadał tylko 7 - 8 spółek. Dzięki tak małej ich ilości wiedział o nich wszystko.
W swojej książce Common Stocks and Uncommon Profits Philip Fisher radzi inwestorom, jakie pytania o danej firmie, powinni zadać przed dokonaniem decyzji o zainwestowaniu w nią swoich pieniędzy.
15 pytań Philip'a Fisher'a:
- Czy firma posiada produkty / usługi, które mają wystarczający potencjał pozwalający na wzrost sprzedaży w ciągu przynajmniej kilku lat?
- Czy zarządzający w firmie mają determinację do rozwoju produktów lub procesów, które będą podnosić potencjał sprzedaży, gdy obecne zostały już w dużej mierze wykorzystane?
- Jak skuteczne są prace badawczo - rozwojowe w stosunku do wielkości firmy?
- Czy firma ma ponadprzeciętną strukturę sprzedaży?
- Jakie są zyski w firmie?
- Co firma robi w celu utrzymania lub poprawy zysków?
- Czy w firmie panują wybitne stosunki pracy wśród jej pracowników?
- Czy w firmie panują wybitne stosunki pracy wśród jej kierownictwa?
- Czy w firmie występuje głębokie zarządzanie?
- Jak dobrze firma kontroluje koszty?
- Czy istnieją inne aspekty działalności, charakterystyczne dla rynku, które dadzą inwestorowi wskazówki, jakie będą relacje firmy z konkurentami?
- Czy firma posiada krótko- czy daleko sięgające odniesienie do zysków?
- Czy w najbliższej przyszłości rozwój firmy będzie wymagał takiej ilości funduszy kapitałowych, że większa liczba akcji anuluje korzyści obecnych akcjonariuszy z tego przewidywanego wzrostu?
- Czy zarządzający mówią swobodnie o sukcesach, a milczą, gdy występują kłopoty?
- Czy zarząd cechuje niewątpliwa uczciwość?
Ciężko powiedzieć, czy pytania te mają odniesienie dla inwestorów indywidualnych dysponujących znacznie niższym kapitałem i mniejszą ilością informacji niż Philip Fisher. Na pewno większość z nich można odnieść do naszych realiów i również je sobie zadać. Wg mnie dużo lepsze są zasady Fishera, które również publikował w swoich książkach.
5 zasad inwestowania wg Philip'a Fisher'a:
- Nie kupuj promocyjnych spółek.
- Nie ignoruj dobrych spółek tylko dlatego, że nie są notowane na giełdzie.
- Nie inwestuj w spółkę tylko dlatego, że spodobał ci się ton, w jakim opublikowała raport roczny.
- Nie zakładaj, że wysoki poziom C/Z oznacza, że wzrost zysków jest już zawarty w cenie.
- Nie spieraj się o cenę akcji co do grosza.
Zasady te wywracają zasady, którymi kierują się inwestorzy indywidualni w Polsce, do góry nogami. Po pierwsze radzi, żeby nie inwestować w IPO, tymczasem w debiucie GPW wzięło udział kilkaset tysięcy inwestorów. Fisher nie przykłada też dużej wagi do bieżącej wyceny akcji ani do ceny zakupu. Interesuje go raczej długoterminowy rozwój.
W odniesieniu do sposobu inwestowania Fisher'a i zasad, które wyznawał, na nasze grunty można przenieść dwie podstawowe lekcje.
2 lekcje Fisher'a:
- Dobre spółki mogą wyglądać na przewartościowane.
- Inwestuj tylko w spółki kierowane przez odpowiedzialny zarząd.
Takich dwóch lekcji Philip Fisher udziela indywidualnym inwestorom. Twierdzi, że cena zakupu nie jest najważniejsza w przeciwieństwie do kompetencji zarządu.
Ciekaw jestem opinii czytelników na ten temat.
* Wszystkie punkty przetłumaczyłem z oryginalnego wydania książki Common Stocks and Uncommon Profits autorstwa Philip'a Fisher'a.
Twierdzi, że cena zakupu nie jest najważniejsza w przeciwieństwie do kompetencji zarządu.
OdpowiedzUsuńI tutaj pojawia się problem, bo Graham twierdzi że należy szukać tanich spółek, które zostały skrzywdzone przez rynek. Aczkolwiek obydwoje naciskają na analizę fundamentalną i to naprawdę dogłębną, co mi się bardzo podoba. Jakoś nie mam serca do AT, co nie zmienia sprawy, że po fakcie (dane historyczne) jakoś łatwo mi idzie rysowanie wszelkich wykresów:)
Dużo rad Fishera opiera się na polityce informacyjnej spółek, a tutaj jako mali inwestorzy jesteśmy naprawdę poszkodowani. Zmienia się to powoli, aczkolwiek wiele spółek, szczególnie dużych olewa inwestorów.
A jakie jest Twoje zdanie Ynwestor na temat relacji inwestorskich polskich spółek?
@ Marek
OdpowiedzUsuńFaktycznie, dobrze to zauważyłeś. Ci panowie mają podobne zapatrywanie na inwestycje, ale różni ich przede wszystkim właśnie moment zakupu. Jak się okazało obie teorie w ich przypadku były słuszne. Zarówno Graham jak i Fisher osiągnęli sukces. Mam nadzieję, że my dwaj podążymy w ich ślady :)
Polityka informacyjna spółek to bardzo ważna kwestia w odniesieniu szczególnie do teorii Fishera. Wg mnie polityka informacyjna w Polsce to kpina, a do USA w ogóle nie mamy co się równać.
Podoba mi się np. Akcja Inwestor na pb.pl. Oby więcej takich pomysłów. Może nawet na blogu coś się wymyśli?
Co do akcji inwestor na PB zgadzam się, że to znakomity pomysł i już nie raz z tego korzystałem. Ogólnie niektóre spółki wychodzą na przeciw inwestorom (transmisje z walnych, konferencji prasowych, gdzie można zadawać pytania itd.).
OdpowiedzUsuńRównież działalność SII jest bardzo dobrą robotą w tym kierunku. Warto sobie poczytać ich relacje z walnych. Na przykład relacja z Bitonu . I taką politykę informacyjną prowadziła spółka, będąca w najbardziej prestiżowym indeksie na naszej giełdzie.
Szkoda gadać.
no tak, w Polsce można nieźle się przejechać, jeśli idzie o inwestowanie w spółki na podstawie danych publikowanych przez zarządy ;) Tak jak mówicie, akcja pb i SII coś w końcu zmieniają u nas w kraju. Ale to chyba dalej za mało.
OdpowiedzUsuńInwestowanie długoterminowe, w wartość spółki ma sens, np. teraz gdy sobie otworzyłem konto IKE i mam zamiar długoterminowo trzymać tam akcje spółek. W tym wypadku strategia Fishera spełniłaby się idealnie, ale potrzeba jeszcze uczciwego podejścia drugiej strony i rzetelnych informacji, czego niestety brakuje :/
@ wolfe
OdpowiedzUsuńW USA spółki muszą się tłumaczyć, dlaczego nie wypłacają dywidendy w danym roku. W Polsce wypłacają tylko niektóre i to nie zawsze. Przepaść!
Ciekawe zatem dlaczego nie dostał ekonomicznej nagrody Nobla. Gość po prostu miał ponadprzeciętną umiejętność inwestowania. Był odpowiednią osobą we właściwym miejscu.
OdpowiedzUsuńNiektórzy zostają docenieni dopiero po śmierci...
OdpowiedzUsuń