niedziela, 3 października 2010

Karnawał Blogów Finansowych #5



Zostałem zaproszony do uczestniczenia w Karnawale Blogów Finansowych. Wg mnie to szczytna idea, więc postanowiłem wziąć w niej udział.

Karnawał Blogów Finansowych polega na tym, że każdy z uczestniczących w nim blogerów poleca jeden wybrany przez siebie post. Tym sposobem czytelnicy mają dostęp do najlepszych i najciekawszych wpisów, które ukazały się na tych blogach w całym miesiącu. W tym przypadku są to wpisy wrześniowe.

Zapraszam! Karnawał Blogów Finansowych #5:

Przeglądałem ostatnio historię zapytań Google dzięki którym można trafić na tego bloga. Jednym z najczęstszych pytań było „ile pieniędzy muszę mieć by zacząć grać na giełdzie”.
Nic dziwnego. Giełda kusi, zwłaszcza że zdarzają się sytuacje, gdzie w kilka dni można zarobić tyle ile w rok na lokacie. A nawet dużo więcej.
Doskonale znam to uczucie. Zbierałem oszczędności, stówka po stówce, by jak najszybciej zacząć inwestować na giełdzie. Co miesiąc dokładałem jakiś ułamek wypłaty i zadawałem sobie pytanie „czy to już?”.
Dzisiejszy wpis odpowiada na to pytanie. (A jako bonus dorzucam kalkulator! Za darmo!)
Śedzenie wydatków – temat, do którego w ramach małżeńskiego resetu finansowego ostatnio wróciłem – pozwala na łatwe wychwycenie tzw. „wycieków” finansowych, czyli wydatków, bez których można by się było obejść. W dzisiejszym wpisie postanowiłem przygotować krótką listę stosunkowo częstych sytuacji, w których pieniądze przeciekają nam przez palce. Oto ona:
Z okazji uruchomienia przeze mnie Internetowych Warsztatów Finansowych “Inwestuj we własną niezależność” udzieliłem wywiadu Mirkowi Szmajdzie, ekspertowi od sprzedaży internetowej. Mirek prowadzi wiele projektów szkoleniowych dostępnych na stronie SprzedawcaInternetowy.pl .Jednym z jego projektów jest także Instruktażowe Radio i Telewizja Internetowych Sprzedawców dostępna na stronie SprzedawcaInternetowy.tv
W trakcie wywiadu odpowiadałem Mirkowi na pytania dotyczące zarządzania finansami osobistymi.
Dzisiaj megapraktyczny wpis przede wszystkim dla Pań, ale jak zwykle, Panom też może się przydać. Jak wyglądać jak milion dolarów i nie wydać przy tym majątku? Porady zasłyszane i wyczytane w różnych miejscach, a także wymyślone i przetestowane przeze mnie osobiście. Mam nadzieję, że Was zainspirują.
Oszczędzanie nie jest sexy. Inwestowanie nie jest sexy, zajmowanie się finansami osobistymi nie jest sexy. Więc po co to wszystko? Ciuchy z promocji czy lokaty oprocentowane o 0,23% wyżej niż inne nikogo nie zbawią. Jest jedno ale. A nawet więcej niż jedno.
Kropla drąży skałę. Dzięki prostym nawykom i procentowi składanemu te śmieszne drobnostki skumulują się w siłę, która może wywołać wielką zmianę życia. I to będzie bardzo sexy.
Dosyć często można spotkać się z opinią, że zanim przystąpimy do inwestycji na GPW, dobrze jest spróbować swoich sił obracając wirtualnymi pieniędzmi na tzw. symulatorach. Jako argumenty podawane są aspekt edukacyjny, zerowe ryzyko no i być może samo sprawdzenie, czy „to jest to”.
Moje doświadczenia z tego typu tworami pozwalają mi się do nich ustosunkować całkiem jednoznacznie: nie polecam.
No to się doczekaliśmy. W piątek indeksy giełdowe z zapałem wzniosły się na szczyty i ustanowiły nowe rekordy. Zarówno WIG jak i WIG 20 nie były tak wysoko od 2 lat.

Mam wrażenie, że indeksy rosną wbrew fundamentom. Wiadomości napływające z gospodarki są alarmujące:
- FED oficjalnie przyznał, że boi się o stan gospodarki USA i oczekuje nawet deflacji;
- państwa PIIGS są w coraz gorszej sytuacji ekonomicznej, wszystko wskazuje na to, że wkrótce Irlandia będzie miała podobne kłopoty ze spłatą zadłużenia jak Grecja;
koniunktura w państwach eurolandu pogarsza się;
Korea Północna straszy konfliktem atomowym
W tym kontekście wzrosty na giełdach dziwią. Myślę, że warto więc odświeżyć sobie ideę inwestowania kontrariańskiego.

Miłej lektury życzę! Kolejna edycja Karnawału Blogów Finansowych już za miesiąc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyraź swoje zdanie. Nie musisz się logować.