sobota, 6 lutego 2010

Czy dług to coś złego?

Wydawać by się mogło, że pytanie postawione w tytule jest bez sensu. Dług to dług i zawsze jest zły. Niekoniecznie. Jest kilka rodzajów długu. W większości przypadków faktycznie dług jest zły. Nam chodzi o to, żeby zadłużać się w dobry sposób.

Ludzie najczęściej zaciągają złe kredyty. Znamy ten scenariusz z życia codziennego. Kupujemy pralkę na raty i co miesiąc spłacamy raty do banku. Taki dług sprawia, że stajemy się coraz biedniejsi. W ten sposób nigdy nie dojdziemy do bogactwa.

Dobry dług to taki, który nas wzbogaca. Chodzi nam o taką sytuację, gdzie po spłacie kredytu będziemy bogatsi niż przed jego zaciągnięciem. Pytanie tylko, w jaki sposób to zrobić.

Załóżmy, że bierzemy pożyczkę hipoteczną pod zastaw naszego domu. Całą kwotę kredytu inwestujemy i osiągamy zyski wyższe niż oprocentowanie kredytu. Różnica pomiędzy zyskiem z inwestycji a oprocentowaniem kredytu ląduje w naszej kieszeni. Tym sposobem wzbogacamy się wykorzystując
pieniądze banku.

Kolejnym rodzajem dobrego długu może być kredyt studencki. Uzyskane od banku pieniądze wydajemy na studia. Wyższe wykształcenie zazwyczaj powoduje znaczny wzrost naszych dochodów i w efekcie przynosi nam zyski.

Inne rodzaje dobrych długów to kredyty inwestycyjne. Firmy biorą takie kredyty na powiększenie zdolności produkcyjnych fabryk, zakup nowych maszyn czy budowę nowego magazynu. W naszym przypadku może być to kredyt mieszkaniowy, jeśli tylko zakupione mieszkanie przeznaczamy pod wynajem. Zysk z najmu przeznaczamy na ratę, a czasem jeszcze coś nam zostaje. Po spłacie kredytu jesteśmy właścicielami mieszkania, na które nie wydaliśmy ani grosza.

Nawet zwykła pożyczka gotówkowa może być dobrym długiem. Nie jest ważny rodzaj kredytu, tylko to jak go spożytkujemy. Musimy po prostu kupić coś, co przyniesie nam zyski przewyższające koszt kredytu. Nasza korzyść będzie tym wyższa, im niższy będzie koszt kredytu.

Wiele osób, jak ja, szczyci się tym, że nigdy się nie zadłużyli. Nie świadczy to wcale o inteligencji finansowej a o braku świadomości. Dług jest szansą na wzbogacenie za cudze pieniądze. Używamy tutaj dźwigni finansowej, która wielokrotnie zwiększa nasz majątek.

Większość milionerów to w końcu osoby zadłużone. Pomyślicie, po co bogatemu kredyty? Nie biorą oni wcale kredytów z powodu swojego bogactwa tylko na odwrót. Wzbogacili się właśnie dzięki kredytom. Do zbudowania swojego majątku wykorzystali pieniądze z banków i po prostu umiejętnie je pomnożyli.

Pamiętać też trzeba, że dług to ryzyko. Łatwo jest przeholować i popaść w spiralę zadłużenia lub zbankrutować. Z tego właśnie powodu kupowanie akcji na kredyt nie jest dobrym rozwiązaniem.

Podsumowując. Warto a nawet trzeba się zadłużać. Sęk w tym, żeby był to dobry dług.

8 komentarzy:

  1. Racja, nie ma co panicznie uciekać od każdego rodzaju zadłużeń, ale ryzyko trzeba znać. Co ma powiedzieć ktoś kto z lewarem wziął długoterminowo akcje PGE :>
    Pod dobry dług można też podciągnąć płacenie kredytówką zamiast debetówką tak by pieniądze leżały na oprocentowanym rachunku, choć to też ryzykowny sport.
    Heh, muszę sam pomyśleć nad wpisem w weekend :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Kredytówka jak najbardziej - darmowy kredyt. Akcje to inna para kaloszy. Zobaczymy, jak wypadną szumnie zapowiadane tegoroczne debiuty głównie Pzu, ale też np. Polkomtela. Krótkoterminowo powinno być ok. Jest to jednak sport dla ryzykantów, bo np. LCCorp ni dało się zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się że nie każdy dług jest zły. Ale w obecnych warunkach jak i jeszcze rok, dwa lata temu bardzo ciężko jest znaleźć dobry dług. Kredyty w bankach RRSO to z reguły ponad 30% w skali roku. Efektywniej taniej wychodzi zadłużenie na KK.
    Kredyt na hipotekę pod wynajem to obecnie raczej dokładanie do biznesu. Jedynie może kredyt na inwestycję typu nowy piec do C.O, nowe okna czy zmiana grzejników żeliwnych na konwekcyjne.

    Natomiast bez odpowiedniego kapitału czy zabezpieczenia typu nieruchomości branie kredytu na inwestycję to jak rosyjska ruletka. Raz nie będzie naboju w komorze a innym razem to samobójstwo finansowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Tobą w pełni. Zdradzę Ci, że mam pewien plan co do inwestycji na kredyt. Nie chciałem o tym pisać, bo to jeszcze nic pewnego. Muszę wybrać się do pewnego banku i sprawdzić szczegóły. Jeśli się uda, to na blogu będzie wkrótce ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam jeden kredyt hipoteczny na mieszkanie pod wynajem i traktuje go jako dobry dlug. Niskie oprocentowanie, dobry produkt kredytowy, splacany przez najemce.

    Skorzystalam tez pare razy z pieniedzy z karty kredytowej w ramach promocji 0%, udalo mi sie pomnozyc je o 100%, ale byly to ryzykowne inwestycje. Ale w tym czasie zawsze mialam pokrycie pierwotnej kwoty w lokatach i w razie czego stac mnie bylo na natychmiastowa splate karty. Nie polecam tej metody dla poczatkujacych lub slabych psychicznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Richmond

    Jesteś rentierem, gratuluję i trochę zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rentierem to moze bede, kiedys w przyszlosci. Na razie kredyt sam sie splaca. Jak wynajme kilka nieruchomosci i wszystko bedzie splywac do mojej kieszeni to wtedy bede mogla nazwac sie rentierem. Nie liczac innych zrodel przychodu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozumiem, że to dopiero plany na przyszłość. Zrobiłaś jednak pierwszy krok i jedna nieruchomość jest już na Twoim koncie. Z kolejnymi będzie już łatwiej. Życzę Ci jak najlepiej.

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie. Nie musisz się logować.