wtorek, 25 lutego 2014

Gdzie jest szczyt hossy i jak go rozpoznać?

Dziś trochę przewidywań. Jesteśmy już dość wysoko, więc myślę, że warto się zastanowić, gdzie jest szczyt hossy.


Przygotowałem analizę na kilka możliwych sposobów. Zachęcam do lektury, ale przede wszystkim do komentarzy.


4 etapy hossy


Najpierw zobaczmy, jak wyglądają etapy wzrostów na giełdzie. Ja to widzę w ten sposób:

Etap 1 Przebudzenie
Rynek wychodzi z marazmu. Jest zmęczony spadkami i bankructwami. Inwestorzy liżą rany po ustracie kilkudziesięciu procent swoich kapitałów. Rynek uważa, że czas na wrosty, choć podchodzi do tego niepewnie. Wszyscy pamiętają niedawne straty i boją się zainwestowania kolejnych pieniędzy w obawie przed dalszymi spadkami.

Etap 2 Nieśmiałe wzrosty
Tu już możemy zaczynać o hossie. Ceny idą w górę, a wraz z nimi widać poprawę wskaźników ekonomicznych. Nastroje w gospodarce i na rynku poprawiają się. Wzrost cen akcji jest widoczny i dość równy. Inwestorzy powoli zaczynają zapominać o niedawnych stratach i zaczynają znów spoglądać w stronę giełdy. Analitycy wieszczą powrót hossy i podnoszą wyceny spółek. Bezrobocie zaczyna spadać, a pensje nieśmiało rosną.

Etap 3 Wzrosty
Wyceny akcji są już wysokie. Ceny akcji rosną bardzo mocno. Często zdarzają się nawet kilkuprocentowe wzrosty dzienne. Rynek rośnie 1% a nawet 2% dziennie. Inwestorzy znów czują, że na giełdzie można zarobić. Powoli „ulica” zaczyna mówić o tym, że na giełdzie można znów (łatwo!) zarobić. Obroty rosną. Na giełdę wkraczają niedoświadczenie inwestorzy. Media spekulują, jak dużo mogą być warte największe spółki i ile może urosnąć rynek. Komentarze są krzykliwe i pełne emocji. Powoli nikt nie przejmuje się już danymi finansowymi. Głównym motorem wzrostów jest chciwość.

Etap 4 Szaleństwo
Szczyt hossy jest tuż, tuż. Analitycy chwalą się, jak dużo zarobiły ich fundusze. Wyceny są bardzo wysokie. Sytuacja w gospodarce jest bardzo dobra. O giełdzie mówi się już nawet w warzywniaku. Dobre informacje ze spółek powodują spadki cen akcji, a złe dane stymulują dalsze wzrosty. Po cichu spekuluje się o podniesieniu stóp procentowych. Zagrożenie wzrostu inflacji jest wysokie. Ceny surowców są wysokie.

Czy jesteśmy teraz w fazie wzrostów czy już szaleństwa? Wg mnie to już ostatni etap, a szczyt hossy jest już blisko. A jakie jest Wasze zdanie?

Szczyt hossy


Po czym poznać, że to już szczyt? Jakie są cechy charakterystyczne końca wzrostów? Poniżej wypisałem całkiem sporą listę. Nie zawsze wszystkie te cechy się sprawdzają, ale myślę, że warto jest sobie uświadomić wiele takich cech, by zastanowić się, z iloma mamy do czynienia w danym momencie.

20 cech szczytu hossy:

  1. Dotychczasowi maruderzy są liderami wzrostów. Spółki, które wcześniej nie rosły, gwałtownie zyskują na wartości. Nikt na nie wcześniej nie stawiał, a teraz przyniosły krociowe zyski.
  2. Ceny surowców (szczególnie produkcyjnych) rosną i zaczynają bić rekordy. Spółki masowo inwestują oraz dużo produkują.
  3. Produkcja przemysłowa gwałtownie rośnie. Wskaźniki produkcji r/r znacznie się poprawiają. Analitycy są bardzo zadowoleni i chwalą przemysł.
  4. Inflacja rośnie. Ludzie dużo kupują.
  5. Stopy procentowe są niskie. Analitycy spekulują wzrosty stóp procentowych.
  6. Wszyscy inwestują na giełdzie. Cena akcji to dobry temat do rozmów towarzyskich. Debiuty spółek cieszą się ogromną popularnością.
  7. Branże, które są podane na koniunkturę, notują gwałtowne wzrosty. Na rynku mówi się o informatyce, deweloperach, spółkach produkcyjnych, indykacyjnych i handlowych. Fundusze private equity są liderami zysków i dawno pobiły historyczne szczyty.
  8. Pensje rosną. Firmy zwiększają zatrudnienie. Łatwo zmienić pracę na lepiej płatną. Na rynku brakuje pracowników. Ciężko jest znaleźć dobrego specjalistę.
  9. Wraca moda na luksus i kupowanie na kredyt. Banki prześcigają się w reklamach pożyczek na wakacje czy samochód.
  10. Zakładanie lokat jest niemodne, a ich oprocentowanie żenująco niskie. Na niektórych lokatach można realnie stracić. Oprocentowanie lokat jest niższe od wskaźnika inflacji.
  11. Na rynku panuje optymizm. Przewidywania mówią wyłącznie o wzrostach i biciu rekordów.
  12. Wśród inwestorów panuje chciwość. Dane nie są ważne. Na giełdzie liczą się tylko emocje.
  13. Często spekuluje się o biciu rekordów przez rynki i spółki. Modne są artykuły o przekraczaniu kolejnych „psychologicznych barier”.
  14. Ludzie unikają gotówki. Gotówka jest niemodna. Modne jest wydawanie i inwestowanie w ryzykowne aktywa.
  15. Wskaźniki cena/zysk i cena/wartość księgowa są wysoko.
  16. Wiele spółek wchodzi na giełdę. Bycie spółką akcyjną jest znów modne. Spółki zachwalają zyski osiągnięte w ciągu ostatnich kilku lat.
  17. Wskaźniki makroekonomiczne są bardzo dobre. Wzrost PKB jest wysoki, dziura budżetowa niska, a dług publiczny nie rośnie już tak szybko.
  18. Członkowie zarządów i rad nadzorczych sprzedają swoje akcje. Chwalą swoje spółki, ale sugerują, że nie są warte aż tyle. Nikogo to nie obchodzi.
  19. Stopa dywidendy jest rekordowo niska. Nie opłaca się inwestować pod dywidendę, ponieważ przynosi to niezadowalające zyski. Bardziej opłaca się inwestować w przyszłościowe lub modne w danym czasie branże.
  20. Modne jest inwestowanie na egzotycznych rynkach. Dużo mówi się o szybko rosnączych gospodarkach małych krajów.


Jak dużo tych cech możemy przyrównać do obecnej sytuacji? Wg mnie niewiele. Może to być sygnałem tego, że do szczytu hossy jeszcze daleko. Może to też oznaczać, że kondycja światowej gospodarki jest słaba i to już wszystko, na co ją stać i przed nami wyniszczająca bessa.

Uwaga! Proszę pamiętajcie, że po szczycie hossy nadchodzi (czasem gwałtowna) korekta, a to oznacza straty. Czy warto już myśleć o wyjściu z rynku? Ja już powoli to robię. Być może za wcześnie?

4 komentarze:

  1. Fajny wpis, dzięki.

    Wg powyższego opisu etapów, to jesteśmy na początku etapu nr 3. Lata 2012-2013 to był etap nr 2. Z wymienionych 20 cech szczytu hossy chyba jedynie punkty 3, 5, 10, 11 i 14 są spełnione. Ludzie uciekają od gotówki, ale w dużej mierze w fundusze pieniężne, w mniejszej skali w fundusze akcyjne i dłużne.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja uważam, że do końca szczytów jeszcze daleko. Mamy po prostu zniekształcony przez media obraz światowej koniunktury. Myślę, że na wigu20 zobaczymy jakieś 3500 punktów. Usa i Dax też powinny jeszcze z 30-40 % urosnąć. Dopiero wtedy czeka nas zjazd o połowę i kolejne pobicie szczytów.

    W ogóle mam taki pogląd, że długość cykli koniunkturalnych będzie teraz bardzo mocno zniekształcona przez ręczne interwencje. Będziemy mieć dłuuugie hossy i krótkie acz gwałtowne bessy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, niezły wpis. Co prawda nie zgadzam się z wizją autora, ale merytorycznie nie mam się do czego przyczepić. Tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Do szaleństwa jeszcze daleko. Powinniśmy jeszcze w tym roku zobaczyć 3200 na wig 20.

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie. Nie musisz się logować.