piątek, 15 stycznia 2010

Jak przeanalizować raporty okresowe zanim zrobią to inni?

Zbliża się termin publikowanie raportów okresowych spółek giełdowych. Napiszę krótką ściągę, w jaki sposób je analizować.

Zanim siądziemy do czytania raportu, musimy odrobić zadanie domowe i zrobić research w sytuacji sektora, w którym spółka działa. Potem musimy odpowiedzieć na pytanie, jaka jest pozycja spółki i na czym ona zarabia.

Powinniśmy zająć się raportem skonsolidowanym, który ma obowiązek publikować każda spółka, która ma choć jedną spółkę zależną. Z raportu jednostkowego możemy nie dowiedzieć się wszystkiego. Może to wynikać z zabiegów zarządzających, transferujących zyski między spółkami.

Lekturę raportu zacznijmy od rachunku przepływów pieniężnych. Pokazuje on ruchy gotówkowe podzielone na: operacyjne (czyli związane z podstawową działalnością), finansowe (emisje akcji i obligacji, kredyty i pożyczki) i inwestycyjne.

Na rysunku sporządziłem krótki schemat. + oznacza dodatnie przepływy, a – ujemne.

przepływy

W praktyce najważniejsze dla nas jest nie to , ile wynoszą przepływy w każdym dziale, ale jaka jest ich konfiguracja. Osobiście zwracam szczególnie uwagę na przepływy operacyjne, które mówią o tym, czy spółka zarabia na swojej podstawowej działalności. Wg mnie najkorzystniejszy jest wariant 4, który mówi o tym, że spółka zarabia i potrzebuje zewnętrznych źródeł finansowania na inwestycje. Korzystny jest też wariant 6, który charakteryzuje młode spółki, które rozwijają się i jeszcze nie zarabiają.

Naszą uwagę powinny zwrócić dodatnie przepływy inwestycyjne, które mogą świadczyć o tym, że spółka
jest w złej sytuacji i musi wyprzedawać swój majątek. Szczególnie przy wariancie 7 i 8 powinna nam się zapalić czerwona lampka.
Suma przepływów gotówkowych ze wszystkich działów stanowi cash flow, czyli ilość gotówki, której przybyło lub ubyło.

Przechodzimy teraz do rachunku zysków i strat. Możemy się z niego dowiedzieć, jaka jest zdolność spółki do generowania przychodów, zysków i jakie koszty ponosi. Możemy też ocenić, jak zmieniła się sytuacja na podstawie danych historycznych.

Przygotowałem tu ogólny schemat budowy rachunku wyników:

rachunek zysków i strat cash flow

Najważniejszy w raporcie jest zysk netto, ale jest to wartość, którą łatwo manipulować. Ważną wielkością są przychody. Powinny nas interesować tylko spółki, które zwiększają swoje przychody, co świadczy o tym, że się rozwijają. Pamiętajmy, że gdy spadną przychody, to pierwszy zniknie zysk. Zysk operacyjny czyli EBIT (Earnings Before deducting Interest and Taxes) pokazuje natomiast na ile efektywnie firma prowadzi swoją działalność. Najlepiej, gdy rośnie szybciej od przychodów. Świadczy to o tym, że nie dość, że spółka się rozwija, to dodatkowo poprawia rentowność.

Na koniec przechodzimy do bilansu. Informuje on o sytuacji kapitałowej i majątkowej przedsiębiorstwa na ostatni dzień okresu, którego dotyczy sprawozdanie (coś jak fotografia). Każdy bilans składa się z dwóch stron: aktywów i pasywów, które można rozwinąć do równania Majątek + Należności + Gotówka = Kapitał + Zobowiązania. Obie strony są sobie równe.

Aktywa (lewa strona bilansu) to składniki majątku firmy. Posegregowane są na zasadzie płynności, czyli na górze znajdziemy nieruchomości a na dole gotówkę. Pasywa (prawa strona) z kolei prezentują źródła finansowania aktywów czyli skąd wzięły się pieniądze, którymi za nie zapłacono. Posegregowane są na zasadzie pilności ich zwrotu (na górze kapitały własne, potem zobowiązanie długoterminowe i potem zobowiązanie krótkoterminowe).

Przy analizie bilansu zwracamy szczególną uwagę na zadłużenie spółki. Rozsądny poziom długu jest oczywiście korzystny. Sami powinniśmy określić poziom zadłużenia, który akceptujemy. Ostrzeżenie o złej sytuacji możemy znaleźć analizując zapasy. Wzrost stanu zapasów może (ale nie musi) być sygnałem, że spółka ma problem z ich pozbywaniem się.

W analizie całego raportu trzeba pamiętać o tym, że wg opinii zarządu kondycja spółki zawsze będzie nieskazitelna. Sztuką jest wyczytać z raportu to, co zarząd chce ukryć. Powinniśmy zwracać uwagę na to, czy spółka nie zmienia zasad rachunkowości (pewnie coś kombinują?) albo nie majstruje z kosztami, np. ustanawiając rezerwy. Osobiście nie lubię też, gdy dużą część majątku stanowią wartości niematerialne i prawne jak np. znak firmowy czy patenty.

Analiza raportu to kawał żmudnej i niełatwej pracy, a wyciągnięcie z niego odpowiednich wniosków jest zadaniem dla specjalistów. Na własne potrzeby możemy jednak zrobić to przed innymi inwestorami. W ten oto sposób możemy wybrać odpowiednią spółkę, której kurs wkrótce mocno wzrośnie.

3 komentarze:

  1. z jakich lektur korzystałes ucząc się analizy fundamentalnej? Czy móglbyś cos polecić początkującym inwestorom?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dawno to było... Analizy fundamentalnej uczyłem się na studiach. Szczególnie fascynowałem się wtedy makroekonomią i zarządzaniem strategicznym, choć inne przedmioty związane z finansami również lubiłem (oprócz wszelkiej maści rachunkowości!!!). Polecam więc książki akademickie. Nie pamiętam już dokładnych tytułów, bo wchłonąłem ich sporo.

      Z tytułów lekkich mogę polecić "Jak zarobiłem 2 000 000 $ na giełdzie" Nicolas Darvas'a. Nie wiem czemu, ale to właśnie ta książka najbardziej mnie wciągnęła.

      Usuń
  2. Analiza raportu nie jest prosta, trzeba to zrobić szczegółowo.

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie. Nie musisz się logować.